W ostatnim czasie do przetestowania otrzymałem nową i całkiem ładną kamerę/aparat marki SeaLife. Był to model Micro 2.0 z wbudowaną pamięcią rzędu 64 GB, z matrycą 16 mp i trybem video 1080p.
Zgrabne opakowanie i niewielka waga aparatu (wraz z lampą o mocy 2000 lumenów) pozytywnie nastawiło mnie do zajrzenia do środka. Otworzyłem zamek błyskawiczny i spostrzegłem części składowe mojego nowego zestawu.
SeaLife produkuje swoje aparaty i kamery tak, by były funkcjonalne i intuicyjne. Zestaw można śmiało złożyć bez zaglądania do instrukcji, szczególnie wtedy, gdy miało się z różnymi takimi do czynienia wcześniej. Tym z Was, którzy sięgają po produkt pierwszy raz polecam jednak konfrontowanie kolejnych czynności z tym, co jest napisane w instrukcji obsługi.
Sam aparat jest lekki, mały i od razu gotowy do użycia, gdyż dzięki zastosowaniu przez producenta przycisku „Piano Key”, możemy w łatwy sposób przejść do menu i zostaniemy przez nie przeprowadzeni bez trudu. Jednak najistotniejszy dla nas nurków, czy freediver-ów, jest fakt świetnego rozwiązania, jakie pojawiło się już we wcześniejszych modelach. Jest to zastosowanie Permanently Seal. A co to oznacza? Otóż aparat/kamerka nie posiada żadnych elementów, od których otwierania, czy konserwacji zależy jej szczelność. Kamerka nie posiada drzwiczek, zamknięć, wymiennych portów, zaworków, czy innych uszczelnień, powodujących konieczność wymiany o-ringów. A to bardzo dobra informacja dla zapominalskich. Nie trzeba bowiem wykonywać testów szczelności, ani pamiętać o przesmarowaniu uszczelek silikonem.
Aparat ma tryb robienia zdjęć (filmów) na lądzie i w wodzie. Można to przestawić na lądzie lub dopiero pod wodą i to dwoma kliknięciami. 64 GB pamięci spokojnie wystarczają na zrobienie tysięcy zdjęć i nakręcenia sporej ilości materiału, przy czym w czasie kręcenia filmu można robić zdjęcia.
W aparacie SeaLife Micro 2.0 zastosowano funkcje sensora obrazu CMOS 16 MP Sony®. Umożliwia to robienie bardzo dobrych ujęć dla obrazów nieruchomych. Dobrze wykorzystuje się to na lądzie i przy fotografowaniu wraków. Umożliwia nam to również wbudowany obiektyw Fisheye o kącie widzenia 130º.
Wspomniane Permanently Seal powoduje także, że nie trzeba wymieniać baterii. Producent zastosował wewnętrzne akumulatory litowo-jonowe o wysokiej pojemności 2400 mAh. Produkt wyposażony jest też w WiFi, dzięki czemu można bezprzewodowo pobierać i dzielić zdjęcia (filmy) dzięki bezpłatnej aplikacji SeaLife Micro Cam.
Produkt wodoodporny do głębokości 60 m, a więc całkiem sporo. Bardzo dobry dla fanatyków sportów wodnych. Można go łatwo obsługiwać zarówno w, jak i bez rękawic. Przeznaczony dla osób fotografujących amatorsko. By zrobić dobre zdjęcie pod wodą szczególnie na głębokościach poniżej 5 m, przy gorszym oświetleniu, potrzebna jest lampa błyskowa. Zastosowana zaś podczas testów latarka o mocy 2000 lumenów nadaje się do jaskiń i nurkowań przy słabym oświetleniu. Pamiętajmy, że musimy znaleźć się jak najbliżej obiektu, by otrzymane zdjęcie było satysfakcjonujące. 2000 lumenów to za mało do filmowania z wiekszej odległości niż 1 m.
Zdjęcia z zimnych wód, szczególnie z głębszych miejsc i robione z większej odległości będą zielonkawe lub szaro-zielone.
Obiektyw ostrzy już z odległości 30 cm (stosując soczewkę dedykowaną Close Up Lens for Macro 10x obiektyw ostrzy w zakresie od 15 cm do 61 cm), jednak, jak to mają obiektywy typu Fisheye, zaookrągla boki obrazu.
Aparat waży zaledwie 279 g, co jest konkretnym plusem przy pakowaniu bagażu lotniczego.
Produkty SeaLife są łatwe do rozbudowy. W prosty sposób montuje się rączkę i ramiona lamp. Aparat Micro 2.0 można rozszerzyć konstrukcyjnie stosując jedno lub dwa światła Sea Dragon i Flex-Connect tace, uchwyty i inne akcesoria.
Na koniec dodam, że aparat jest całkowicie gumowo opancerzony i jest odporny na wstrząsy. Nic tylko wskakiwać do wody z Micro 2.0, który wcześniej, dzięki paskowi z zaciskiem, znajduje się już na naszej ręce i pstrykać zdjęcia. A jeśli to czerwiec 2016, to może zdążysz wziąć jeszcze udział w naszym konkursie?!
Wojciech Zgoła 2016-06-20