Opublikowanie w 2000 roku pracy W. Ryana i W. Pitmana, dwóch geologów z Columbia University, którzy umieścili biblijny potop w basenie Morza Czarnego, wywołało poruszenie w środowisku archeologów. Według autorów scenariusz kataklizmu mógł wyglądać następująco: 12 000 lat temu, u schyłku epoki lodowej, Morze Czarne było połączone z Morzem Śródziemnym wąską rynną. Przebiegała ona wschodnią odnogą morza Marmara, przez zatokę Izmit i doliną rzeki Sankarya. Tam gdzie dziś znajduje się Bosfor, rozciągała się płytka zatoka zamknięta naturalną zaporą.
Z bliżej nieznanych powodów, być może sejsmicznych, połączenie przez zatokę Izmit zostało przerwane i Morze Czarne stało się słodkowodnym jeziorem. W tym czasie wskutek ocieplenia klimatu i topnienia lodowców systematycznie rósł poziom Morza Śródziemnego. 7500 lat temu wzbierające wody przerwały w końcu zaporę i runęły do jeziora położonego 150 m niżej. Przez Bosfor zaczęła się wlewać rwąca rzeka - 200 razy potężniejsza od dzisiejszego wodospadu Niagara. Jednak potop nie trwał 40 dni, lecz raczej kilkadziesiąt lat - woda podnosiła się w tempie 15 cm dziennie, co na terenach płaskich powodowało przesuwanie linii brzegowej o 1.5 km na dobę.
Źródło: Wiedza i Życie