Everglades

Everglades

Zawsze zachwycała mnie Przyroda jako taka. Bez względu na jej rodzaj, czy przejaw. Kocham nurkować właśnie ze względu na jej cuda schowane pod wodą. Jednak myśląc o podróży do USA wiele osób kojarzy ją od razu z Nowym Yorkiem, Hollywood, czy Białym Domem, albo Pentagonem. Inni myślą o Kolorado i Wielkim Kanionie, albo o Niagarze. A Ameryka Północna to również, dla mnie przede wszystkim, parki i dzika przyroda, o którą Amerykanie dbają.

Zagłębiając się w podwodnych atrakcjach Florydy, duża część mnie chciała być jednocześnie w kilku miejscach, a już na pewno w Everglades National Park, który od 1947 roku, kiedy to został utworzony, jest największym obszarem dzikiej, subtropikalnej przyrody w Stanach Zjednoczonych. Jego powierzchnia to nie bagatela, bo 6105 km2, a teren parku zamieszkują wciąż jeszcze Indianie Miccosukee i Seminoli, w stworzonych dla nich rezerwatach.

W sumie tylko i aż 3 dni poświęciłem na próbę posmakowania zespołu bagien, wysepek, słonowodnych i słodkowodnych rozlewisk, wolno płynących rzek, szuwarów skrywających ledwo widoczne nozdrza krokodyli, czy namorzynów. Trochę spacerowania, trochę pływania specjalnym wodolotem, a na koniec spokojna wycieczka cichym stateczkiem w głąb parku.

Znajdują się tu jezioro Okeechobee (połączone kanałami z Oceanem Atlantyckim i odwadniane do Zatoki Meksykańskiej) i rzeka Kissimmee, które stale nawadniają teren. Spotyka się tu zarówno aligatory, jak i krokodyle, i na te trzeba uważać. Super szczęściarz może w szuwarach wypatrzeć panterę florydzką, która zagrożona jest wyginięciem. Z dużych ssaków wodnych są tu dość częste i chronione, manaty karaibskie. Przepływając poduszkowcem po rozlicznych łąkach falującego dywanu traw i kwiatów nawodnych śledziliśmy ptaki, których w Everglades jest około 350 gatunków. Niektóre z nich trudno wypatrzeć, bo chowają się wśród zarośli. Jeszcze trudniej zobaczyć krokodyle, czy żółwie.

Namorzyny i ich delikatny ekosystem stanowią największy las namorzynowy na półkuli północnej. Przepływając pośród kolejnych gałęzi zanurzonych w wodzie, można wypatrzeć ptaki brodzące, jak np. czaple, czy ibisy, dla których teren ten jest jednym z najważniejszych miejsc rozrodu.

Ciekawostką jest, że gdy słońce przypieka, mimo bagnistej i ogólnie mokrej okolicy, na terenach otwartych komary nam nie dokuczały. W porze suchej, a więc od grudnia do marca, temperatura wynosi od 12 do 25 OC. W porze mokrej, przy wilgotności powietrza sięgającej ponad 90%, utrzymuje się powyżej 30-33 OC.

Dodam na koniec, że dokarmianie dzikich zwierząt, czy śmiecenie, jest tu wysoko karane. Mandaty wynoszą od 1000 $ wzwyż. Co ciekawe, strażnicy nie przyjmują ponoć łapówek, czego nie sprawdzałem, bo szanuję Przyrodę i do tego samego namawiam.

Wojciech Zgoła 2013-02-15

Tagi: everglades