Październik był słabiutki pogodowo. Najpierw było sucho i próżno wyczekiwało się na grzyby, które rosną po deszczu. W końcu przyszły deszcze… Dwa dni, cztery, prawie codziennie padało przez jakiś, dłuższy lub krótszy czas.
Nurek lubi wodę z założenia, deszcz pogarsza jedynie widoczność i trudniej wypatrzeć rybę. Właściwie pamiętam chyba tylko 2, może 3 dni całkowicie bez deszczowe w ostatnim miesiącu.
Jednak zdarzyły się, a ja polowałem chwilkę z obiektywem makro. Podpatrywałem motyle z ich naturalnymi słomkami, pracującymi ze słodkimi resztkami nektaru tego roku. Po posiłku wygrzewały się w słońcu, by po chwili znów sięgnąć po swego ulubionego drinka. Swoja drogą, fajnie mają, siedzą na kwiatku jak na miękkiej pierzynie i zajadają się tym co najlepsze! Pszczoły tez podpatrzyłem, ale one były bardziej ruchliwe i wciąż przeskakiwały z kwiatka na kwiatek. Uwijały się jak mogły i sprawnie im to wychodziło.
Gdzie niegdzie napotkałem na pajęczyny, których każde drgniecie sprowadza głodnego myśliwego, właściciela skrzętnie przygotowanej pułapki.
Dorodne owoce jarząba szwedzkiego czekają na odpadnięcie z nadzieją, że może, któreś z ziarenek stanie się młodym drzewkiem już następnej wiosny?
Pigwa, żółta, twarda i gotowa do zerwania, dość nieźle obrodziła w tym roku, jak na takie małe krzaczki. Jednak należy pamiętać, że ostre kolce bronią dostępu i mogą skaleczyć nieuważnego zrywającego. Ostatnio wujek Tadziu zainteresował mnie ciekawą nalewką, jaką robi się ponoć dość często na Pomorzu. Ma przepis i w tym roku zadziałał, by w odpowiednim czasie zimowych, mroźnych wieczorów, rozgrzać się ową nalewką z pigwy. Już czekam, jak też ta pigwówka wyjdzie wujkowi :)
Nurkowo zimniej się robi, ale za to widoczność pod wodą się polepsza. Nie dajmy się grypie, niedługo sezon narciarski, a potem już tylko byle do wiosny!
Wojciech Zgoła 2009-11-20
Tagi: jesień