Moja mama urodziła mnie zimą, 1970 roku i to zaledwie 5 dni po Sylwestrze. Na świat przyszedłem w Poznaniu, w Szpitalu Klinicznym przy ulicy Polnej. Moja ukochana Babcia, powtarzała mi później, że właśnie na ulicy Polnej kończył się Poznań. Dalej były pola kukurydzy …
Dzieciństwo było na tyle szczęśliwe, na ile mogło być w komunistycznej Polsce, po zdanej zaś maturze w Liceum przyszedł czas poważnych wyborów.
Pracowałem w Szpitalu jako salowy-pomoc laboratoryjna, na popularnym (niestety z Anglii) zmywaku. Potem uczyłem się zawodu pielęgniarza, aby w końcu wylądować na Akademii Medycznej i skończyć w 5 lat Wydział Farmacji.
Zawsze lubiłem wodę. W 1985 zrobiłem patent żeglarza jachtowego. Kochałem pływać, skakać przez i w fale, „nurkować” i żeglować.
Nigdy nie myślałem o nurkowaniu z akwalungiem, tzn. myślałem, ale jak o czymś niedostępnym dla mnie, szaraczka.
Wojciech Zgoła 2008-10-31
Tagi: początki, o mnie