Jadąc sobie grzecznie, z dozwoloną prędkością w stronę Gorzowa, patrząc od Poznania, tuż za skrętem na miejscowość Goraj, odbijamy w lewo, kierując się na Lubikowo (gmina Przytoczna). Po przejechaniu kilku kilometrów dojedziemy do przepięknego morenowego Jeziora Lubikowskiego, które powstało na skutek zatamowania wód polodowcowych i dlatego jest typem rynnowego jeziora zaporowego (zatamowany odpływ wody).
Skręcając później w prawo dotrzemy do Folwarku Amalia, gdzie można dojechać prawie do samej tafli wody, by wyładować sprzęt. Na dotykającej jeziora trawie, bądź na drewnianym pomoście, w towarzystwie malowniczych widoków, rozkładamy sprzęt, by po chwili zanurzyć się w podwodnym świecie. Piaszczyste wejście jest łagodne, a rodzina pozostała na brzegu, ma się gdzie rozłożyć i wypoczywać.
Z tej strony jest kilka oporęczowanych atrakcji, są wraki łodzi, platformy do ćwiczeń na głębokościach 5 i 7 metrów, jest kamienny obelisk, czy wreszcie tor przeszkód dla chętnych, chcących sprawdzić, bądź poprawić, swoją pływalność.
Wody Jeziora Lubikowskiego są wyjątkowo przejrzyste. Nurkując nawet w sezonie, ma się przeważnie zapewnione 3-6 m, a bywa, że i 10m.. Jeszcze lepsza widoczność jest z drugiej strony akwenu. Trzeba tylko wiedzieć, jak dojechać, bo tam jest już dziko i trzeba kluczyć polnymi drogami. Zapewniam jednak, że warto. Woda nie zmącona i rzadko odwiedzana przez ludzi. Fauna i flora w pełnej okazałości. Gdy tam właśnie ostatnio nurkowałem (koniec lipca 2010), zeszliśmy na 20 m głębokości i byliśmy mile zaskoczeni, że było tak jasno, że latarki były niepotrzebne, a wizura utrzymywała się na wszystkich głębokościach między 4-8 metrów. Okonie nas praktycznie nie opuszczały, towarzysząc nam w bliższej lub dalszej odległości, już do końca nurkowania. Znaleźliśmy kilka mniejszych szczupaków, które nie bojąc się nas i naszych obiektywów, zajęte wygrzebywaniem czegoś z zarośli, spokojnie pozwalały się oglądać ze wszystkich stron. Bliżej brzegu na płyciźnie, przedzierając się przez szuwary i trzcinę, natknęliśmy się na dużego lina. Jednak, gdy tylko zorientował się, że go wypatrzyliśmy, czmychnął w oka mgnieniu w zieloną dal. Znów zeszliśmy trochę głębiej. Małże, kawałki korzeni, podwodne zielone łąki cieszyły nasze oczy. Minęła już godzina nurkowania, a my właśnie napotkaliśmy ławicę malutkich płoci.
W wodach "Lubika" można jeszcze spotkać węgorze, raki, ślimaki i inne. Przez to, że oprócz niskiego brzegu części wschodniej jeziora, akwen otaczają pagórki wznoszące się do kilku metrów, a pola uprawne odgrodzone są lasami i krzewami, ich korzenie "wchodzą" często do wody. Zwalone konary tworzą konstrukcje, pod które można wpłynąć, a gra świateł słonecznych dni, wydobywa bardzo ciekawe obrazy, jakie tworzy Natura bez ingerencji człowieka.
Długość linii brzegowej jeziora to 12800 metrów, a wysokość lustra wody to 54,6 metra. Głębokość maksymalna wynosi 35,5 metra, a średnia prawie 11 metrów. Aby poszukać owych 30 metrów trzeba popłynąć delikatnie na lewo, patrząc od strony Folwarku i dość daleko. Na jeziorze znajduje się kilka wysp. Najbardziej znaną jest Wyspa Konwaliowa, porośnięta drzewami liściastymi i usytuowana w południowej zatoce jeziora.
Przy małej osadzie Lubikówko dochodzi jeden z dopływów, który jest po prostu rowkiem. Za to główny dopływ, szerokości umożliwiającej poruszanie z akwenu na akwen, wchodzi od Jeziora Czarnego. Tu znajdują się leśne pola namiotowe.
To, jedno z najpiękniejszych jezior Pojezierza Lubuskiego, ma też stromy półwysep, ze szczytem zwanym Górą Czarownic, a także dwa odpływy, większy do Warty (Lubikowo-Struga) i mniejszy do Obry (przez jeziora Głęboczek i Żółwino). Powierzchnia całkowita zbiornika wynosi 3,088 km2 .
Ciekawostką może być doniesienie, że na dnie jeziora miano prowadzić prace archeologiczne, które nie zostały niestety podjęte. Jednak nurkując w tym przejrzystym zbiorniku warto pamiętać, że w 1982 roku, nurkowie z grupy "Marlin" odnaleźli urnę całopalna z XIV wieku, którą można oglądać w muzeum w Gorzowie. Co jeszcze kryją wody Jeziora Lubikowskiego?
Na koniec dodam, że od strony Folwarku jest możliwość napełniania butli. Jadąc zaś na "dziko" trzeba mieć już nabitą. Świetne jeziorko, gorąco polecam, szczególnie tym, którzy nurkują podziwiać faunę i florę oraz tym, którzy liczą na łut szczęścia w odkrywaniu podwodnych tajemnic historii.
Wojciech Zgoła 2010-09-08
Tagi: polska, lubik