Na stronie Nature, trzech naukowców z kanadyjskiego Uniwersytetu Dalhousie alarmuje o zmniejszającej się ilości fitoplanktonu w oceanach. Tworzą go mikroskopijne (mają wielkość od kilku do kilkuset mikronów) organizmy roślinne (również glony) oraz sinice, które biernie unoszą się w wodzie. Fitoplankton odżywia się za pomocą fotosyntezy, w dobrze oświetlonej warstwie danego akwenu. Są to tzw. pierwotni producenci, stanowią bowiem połowę ziemskiej biomasy i są podstawą morskiego łańcucha pokarmowego.
Począwszy od zooplanktonu, poprzez skorupiaki, a skończywszy na wielorybach, wszystkie te zwierzęta żywią się fitoplanktonem. Niestety wzrost temperatury oceanów powoduje, że wody powierzchniowe są za ciepłe i jej warstwy nie chcą się ze sobą mieszać. Fitoplankton nie ma możliwości wzrostu, bo nie ma jedzenia. Ocean staje się wtedy jałowy. Wykazały to obserwacje satelitarne prowadzone w latach 1997 – 2008.
Naukowcy stwierdzają, że ilość fitoplanktonu spadła drastycznie w ciągu ostatnich 100 lat. Jak obliczyli, w XX wieku, zawartość zmniejszała się o około 1 % rocznie, a od 1950 roku, gdzie zastosowano lepsze i bardziej szczegółowe pomiary ilość fitoplanktonu spadła o 40%. Wiadomo, że fitoplankton produkuje dziś połowę tlenu atmosferycznego, którym oddychamy. Czy Ziemia poradzi sobie z tym problemem?
Źródło: Nature.com