Kilka dni temu, pod koniec maja 2016, nastąpił wyciek poważnej ilości ropy naftowej wprost do Zatoki Meksykańskiej. Należąca do Koncernu naftowego Shell, Platforma Perdido, zlokalizowana na oceanie, zaledwie 100 mil od Luizjany w USA zanotowała wyciek degradującej totalnie środowisko naturalne mazistej substancji. 25 maja Free Speech Radio News doniosło, że do wody dostało się już blisko 90.000 galonów ropy.
Zaledwie 6 lat temu w tym samym rejonie doszło do gigantycznej katastrofy. 22 kwietnia 2010 roku eksplodowała i w efekcie zatonęła należąca do koncernu BP platforma wiertnicza Deepwater Horizon. Dziennie wypluwała 150.000 litrów ropy. Wiele dni zajęło jej uszczelnienie.
Dziś w mediach światowych mało co mówi się o bieżącym, majowym wycieku. Załączony film pokazuje plamę ropy z lotu ptaka. Wielkość plamy szacowana jest na około 13 mil.
Tym samym w wodzie znajduje się duża ilość kopalnianej mieszaniny węglowodorów ciekłych, stałych i gazowych, zawierająca również organiczne związku siarki, czy azotu. Są to tak wielkie ilości, że równowaga dynamiczna danego ekosystemu środowiska zostaje złamana bez możliwości odtworzenia go w wyniku działania naturalnych mechanizmów.
Platforma Perdido Shell Oil Company jest najgłębiej pływającą platformą ropy naftowej na świecie, pływa bowiem na głębokości 2450 m. Wyciek został zatrzymany, a rurociąg uszczelniony, jednak ilość ropy, jaka wypłynęła wg. Scott’a Eustis’a, specjalisty z Gulf Restoration Network, może być zaniżona.
Wpływ na środowisko jest nieznany. Po stwierdzeniu wycieku skierowano trzy specjalistyczne statki do odsysania ropy z powierzchni.
Wygląda na to, że straż przybrzeżna bagatelizuje skutki, jednak badania jakie zostały przeprowadzone w ciągu ostatnich lat, po wspomnianej katastrofie platformy BP, pokazują jednoznacznie zabójczy wpływ na życie w głębinach, na koralowce, delfiny, rekiny wielorybie, tuńczyki i wszelkie mniejsze zwierzęta i rośliny. Po katastrofie z 2010 roku zginęło 11 osób, a tysiące ptaków i zwierząt morskich zginęło oklejone mazią w męczarniach.
Stany Zjednoczone zaostrzyły przepisy związane z wydobyciem, a Greenpeace bije na alarm.
Oby do takich katastrof nie dochodziło, oby człowiek potrafił zapobiegać, nim będzie za późno.
Wojciech Zgoła 2016-06-04